Najlepszy pomysł na świecie

ciclovia

Przywiozłam ze sobą rower (co łatwym nie było), bo z tysiąca źródeł słyszałam, jaka to Bogota przyjazna dwukołowcom – kilometry ścieżek, rowerowy raj, zielone trasy, nic tylko wsiadać na rower. No to wsiadłam. I za pierwszym razem niemal przypłaciłam to życiem. Kierowcy zdają się być zdziwieni twoją obecnością na drodze, i rzecz jasna kiepski to znak, ścieżki są, ale znikają, czasem pojawiają się znów, czasem nie… Ogromne skrzyżowania są wyzwaniem, bo ścieżki głównie tam wyparowują/prowadzą w kosmos  i … znikąd pomocy.  Szok po Chinach, gdzie ścieżki, co ja mówię, drogi (!!!) dla rowerów/skuterów odzielone były pasem zieleni, a dwukołowcy byli równie oczywiści na drogach, jak ich muskularni bracia na czterech kołach. Miejscowi mówią mi jednak, że źle nie jest, że w porównaniu z innymi południowamerykańskimi miastami, w Bogocie roweruje się nie najgorzej, a do znikających fragmentów ścieżek można się przyzwyczaić , z czasem podobno „nabiorę wprawy” (sic!). Tak więc przebijam się przez miasto na dwóch kołach i próbuję „nabrać wprawy”! Muszę jednal przyznać, że Bogota miała jeden cudowny pomysł, którego trzyma się już od ponad 40 lat i uważam, że każde miasto powinno bez zastanowienia pomysł skraść i uskutecznić (w sumie Ottawa, Meksyk i Paryż już to zrobiły..) – Ciclovia!!!!!! Pod tą cudowną nazwą kryje się niedzielny rowerowy raj, kiedy to kilka głównych arterii w mieście, biegnących z północy na południe przez caluteńkie miasto, zostaje oddanych do użytku rowerzystów/biegaczy/deskorolkowców i innej maści dziwaków. Są kolesie w lajkrze i stylowych okularach, są psiaki w koszykach, są ludzie w klapkach, są i sportowcy z prawdziwego zdarzenia, jedni nabierają prędkości, inni przyszli się porozglądać, tak czy siak, ulice należą do nich i jest to absolutnie cudowne!!!!!

One thought on “Najlepszy pomysł na świecie

  1. Pingback: Niewidzialne granice | guajira

Leave a comment