Najlepszy pomysł na świecie

Przywiozłam ze sobą rower (co łatwym nie było), bo z tysiąca źródeł słyszałam, jaka to Bogota przyjazna dwukołowcom – kilometry ścieżek, rowerowy raj, zielone trasy, nic tylko wsiadać na rower. No to wsiadłam. I za pierwszym razem niemal przypłaciłam to życiem. Kierowcy zdają się być zdziwieni twoją obecnością na drodze, i rzecz jasna kiepski to […]

Robin Hood po kolumbijsku

Escobar to postać, która fascynuje.  Ma na swoim koncie rzeczy niewyobrażalnie okrutne, przeprowadzał zamachy na prominentnych polityków, korumpował, zarabiał miliardy na narkotykach, latał prywatnymi samolotami, przez lata był poza zasięgiem władzy, właściwie wykreował alternatywny świat, w którym był nietykalny. Jego posiadłość obfitowała w luksusy, włączając w nie … prywatne zoo. „Chcesz zostać lekarzem? Kupię ci […]

Bogota zeszła na psy

Kolumbijczycy uwielbiają psy. Każda poznana przeze mnie osoba, absolutnie każda (!!!), ma psiaka, rasowego albo i nie, ale ma. Zgaduję, że taki odsetek o czymś świadczy, bo proporcje wśród moich polskich znajomych wyglądają nieco odmiennie. Posiadanie więc psa jest normą w Bogocie, co oczywiście uważam za cudowne i chętnie zgłaszam się jako „przyszywana” ciocia, że […]

Naleśniki, raz!!!

  Całkiem przyzwoite wnętrze, kelnerki w gustownych strojach, jedzenie elegancko podane, a mnie w głowie kołacze, że jednego, czego mi brakuje, to wykrzyczane (męskim barytonem): „Naleśniki, raz!”. Nigdy nie byłam zwolennniczką sieciówek, ale ta jest szczególna, więc warta opisania. Po pierwsze: jedzenie w Crepes & Waffles jest znakomite, po drugie: to sieciówka rdzennie kolumbijska (a […]

Buenas, me llamo Bożena

W którym kraju pukasz do drzwi sąsiada, by przedstawić się i powiedzieć, że właśnie się wprowadziłeś, a lądujesz w środku, wypijasz kilka butelek piwa, dostajesz talerz po brzegi wypełniony jedzeniem i spędzasz godziny (sic !!!) na cudownych pogaduchach??!!?? Mnie się to zdarzyło po raz pierwszy i jestem absolutnie zakochana w tutejszych zwyczajach!

Ok, parę słów o Kolumbijczykach

Nie czuję się specjalistką od Kolumbii (na razie!!!), ale kilka rzeczy zwróciło moją uwagę… Po pierwsze, Kolumbjczycy mają spory kłopot, żeby skupić na czymś uwagę przez chwilę dłuższą niż kilka sekund. W ramach kulturowych doświadczeń, oglądam mecze drużyny kolumbijskiej w małej tiendzie (sklepiku), w tłumie sąsiadów (głównie panów), sącząc Club Colombia i zajadając empanady (coś […]

Dokąd jedzie ten autobus??

Przystanki autobusowe? Eee… Yyyy.. Rozkłady jazdy? Ale co masz na myśli, mówiąc “rozkład jazdy”??? Stoję na ‘czymś, co zdaje się być przystankiem’ i próbuję odczytać labirynt nazw i cyfr na tablicy nadjeżdżającego busa. Zdaje mi się, że powinnam była do niego wsiąść. Cholera. Bus właściwie się nie zatrzymał, ale odrobinę zwolnił. Dwie osoby zdążyły wskoczyć, […]

Coooo-loooom-biaaaa!!!

  Wydzieranie się wniebogłosy, trąbki, piszczałki, zalewająca ulice żółć, emocje nie do opisania, morze alkoholu, czyli Kolumbia jedzie na mistrzostwa. A ja z tej okazji mam mieszane uczucia, i to nie dlatego, że nie lubię futbolu… Dwójka Amerykanów (bracia Zimbalist) zrobiła genialny dokument, który świetnie obrazuje szaleństwo i horror lat 80. i 90. w Kolumbii […]

Pokój bez okien i cafecito

Pukanie do drzwi. Na progu uśmiechnięty Cezar: „Cafecito, señor?”. Krótka wymiana spojrzeń. „A co tam! Ja kawie nigdy nie mówię nie!”. Idziemy za Cezarem, podekscytowani , że zobaczymy jego mieszkanie. Odrobinę zdziwieni, że schodzimy do piwnicy. Może coś tam zostawił.. Może tam są jakieś dodatkowe drzwi do klatki schodowej. Nie. Niczego nie zostawił. Drzwi też […]

La Candelaria – miejsce z pazurem

„Nie zakładać drogich ciuchów!”, „Nie zapuszczać się na południe po zmroku”, „Nie wymachiwać iPhonem!”, „Karty bankomatowe zostawiać w domu!”, „Minimum gotówki przy sobie!” – takiemu praniu mózgu byliśmy poddawani od samego początku naszego pobytu tutaj. Trochę na wyrost, jak na mój gust, bo w końcu w Nowym Jorku ludzie też niekoniecznie pędzą na Bronx zaraz […]

Cezar, Cezar.. kasta (nie)uprzywilejowanych?

Cezar otwiera dla nas drzwi. O każdej porze dnia i nocy. Gdy nie ma go na stanowisku, przyciskamy dzwonek i cierpliwie czekamy. Albo niecierpliwie. I z zażenowaniem. Co złego w posiadaniu własnego klucza do drzwi wejściowych budynku, w którym mieszkamy?!!? Nic, ale nie takie tu zwyczaje. I nikt poza ‘gringos’ nie reaguje zdziwieniem. A już […]

El Soroche czyli życie na wysokości

Próbuję wstać, ale zawroty głowy sprowadzają mnie błyskawicznie do pozycji leżącej. Panicznie liczę w głowie ilość wypitych zeszłej nocy butelek Club Colombia. Nie, na pewno się nie mylę, zaledwie trzy. I to na przestrzeni wielu godzin, zagryzane bagietką i kolumbijskim serem. Bez przesady więc, wstajemy! Ups. Łóżko wiruje, pokój wiruje, chwieją się ramy okna, może […]