Robin Hood po kolumbijsku

escobar

Escobar to postać, która fascynuje.  Ma na swoim koncie rzeczy niewyobrażalnie okrutne, przeprowadzał zamachy na prominentnych polityków, korumpował, zarabiał miliardy na narkotykach, latał prywatnymi samolotami, przez lata był poza zasięgiem władzy, właściwie wykreował alternatywny świat, w którym był nietykalny. Jego posiadłość obfitowała w luksusy, włączając w nie … prywatne zoo. „Chcesz zostać lekarzem? Kupię ci najlepszy szpital w Kolumbii?” – mówił podobno do swojego syna. „Chcesz zostać fryzjerem? Kupię ci najlepszy zakład fryzjerski…” . Był legendą w najokrutniejszym i najboleśniejszym rozdziale w historii Kolumbii. Gdy po raz pierwszy zadałam proste pytanie: „Co myślisz o Escobarze?”, spodziewałam się bardzo jednoznacznej odpowiedzi. Zwłaszcza, że Kolumbijczycy są przewrażliwieni na punkcie narkotyków, temat jest właściwie nieobecny, bo narkobiznes kojarzony jest z potworną przemocą i dramatyczną wojną domową, którą dziś z ogromnym wysiłkiem próbują zakończyć. Skoro narkotyki są tematem tabu, myślałam, to i pewnie Escobar, zwany przecież „narkotykowym królem”, powienien być oceniany jednoznacznie negatywnie. Tak jednak nie jest. Co ciekawe, przed rokiem telewizja kolumbijska wyemitowała serial „Pablo Escobar, The Drug Lord”, w którym jest właściwie gloryfikowany, przedstawiany trochę jak kolumbijska wersja Robin Hood’a. Zarabiał na narkotykach, ale budował domy dla biedoty… Troszczył się o tych, którzy dla tych „u góry” byli niewidoczni…

Czuję się trochę schizofrenicznie z tą wściekłością Kolumbijczyków, że świat widzi ich wyłącznie przez pryzmat narkotyków, i jakąś dziwną mieszanką podziwu i wyrozumiałości dla dość oczywistego zbrodniarza.  Bo przecież, jak sami mówią, „narkobiznes zniszczył ich cudowny kraj” i „uwikłał w potworny bałagan”, i nie marzą o niczym innym, niż to, by zaczęto ich wreszcie kojarzyć z salsą, rajskimi plażami i cudowną dżunglą amazońską, a nie przestępczością i narkotykami. No ale żeby było jeszcze bardziej schizofrenicznie, nie tak dawno miała swoją premierę  „międzynarodowa” wersja serialu o Escobarze, z dodatkowymi scenami dla nie-Kolumbijczyków, którym obce są  szczegóły kolumbijskiego dramatu. Czyli jednak promocja Kolumbii z pomocą narkotykowego gangstera??

P.S. Więcej o Escobarze w bardzo dobrym dokumencie dostępnym tutaj: Coooo-loooom-biaaaaa 

(Zdjęcie to portret umierającego Escobara pędzla medellińskiego artysty Fernando Botero.)

Leave a comment