Grunt to znać swoją wartość

Dobra. Tym razem będzie mniej miło. Czas powiedzieć to otwarcie. Kolumbijczycy są snobami. Potwornymi. Przy całym swoim uroku, otwartości, przyjacielskości, są diabelnie snobistyczni.

Zasłyszane:

Jose, 15-latek, uczeń ekskluzywnej międzynarodowej szkoły, w czasie wycieczki po centrum Bogoty:  „Znam ulice Manhatanu i świetnie znam Londyn, byłem tam wiele razy, ale o La Candalerii nie mam pojęcia, jestem tu po raz pierwszy” (dla chętnych, parę słów o Candalerii tutaj: La Candaleria – miejsce z pazurem)

Constancia, sąsiadka, elegancka pani po pięćdziesiątce:  „Radziłabym nie spoufalać się z portero, nie wiadomo, co może z tego wyniknąć…” (o naszym portero możecie poczytać tutaj: Cezar, Cesar… kasta (nie)uprzywilejowanychPokój bez okien i cafecito)

Paula, lat 29, pracownica agencji reklamowej:W Bogocie nie da się funkcjonować bez samochodu. Po prostu musisz mieć swój samochód, w przeciwnym razie dusisz się w tych brudnych busach” Ja w tym samym momencie rozglądam się wokół i widzę ciągnący się w nieskończoność korek. Mam wątpliwości, czy przyznać jej rację… (Muszę jednak uczciwie dodać, że transport publiczny w tym mieście nie należy do najlepszych: Dokąd jedzie ten autobus??)

Natalia, lat 42, mama 16-latka:Praca w wakacje? Młodzi ludzie w Europie dorabiają sobie w czasie wakacji!!?? Serio? Ale po co? To chyba jak są bardzo biedni…?”

Ci, którzy są bogaci, ostentacyjnie się tym chwalą, ci, którzy są odrobinę mniej bogaci, udają, że są bogatsi niż w rzeczywistości są, średnio bogaci marzą o tym, żeby być bardzo bogatymi i też udają, że rzeczywistość jest odrobinę inna.. Ja dostaję zawrotów głowy i myślę sobie, że na moim tanim rowerze, po raz kolejny (podobnie jak w Chinach) wyglądam albo na wariatkę albo na biedaka. Dobrze, że przynajmniej mam przerzutki, to jeden szczebel na drabinie społecznej wyżej. Ufff.

Odrobinę więcej o mentalności Kolumbijczyków tutaj:

Ok, parę słów o Kolumbijczykach

Buenas, me llamo Bożena

Naleśniki, raz!!!

One thought on “Grunt to znać swoją wartość

  1. Niestety, ale w tym dużo prawdy. Jeden znajomy w Medellin, tłumaczył mi nawet kiedyś, że społeczeństwo dzieli się tam na 6 klas. I często zdarzało mi się być na proszonych kolacjach, gdzie głownie rozmawiało się nad wyższością Chardonnay nad Pinot blanc, oczywiście w tle leciała muzyka poważna, a moja obecność miała jeszcze bardziej dodać europejskiego blasku całej imprezie 😮 Chyba snobowatość mi też tam doskwierała najbardziej, i chęć odcięcia się od pospólstwa, choćby chociaż murem z drutem kolczastym wokól haciendy. Dzisiaj też o tym myślałam, bo mam koleżankę z Salwadoru, której mama “jest tam najważniejszą kobietą w biznesie”, a ona od dziecka spędzała wakacje za granicą

Leave a comment